Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi neofelis z miasteczka Hermanowa. Mam przejechane 8314.64 kilometrów w tym 186.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy neofelis.bikestats.pl
  • DST 104.20km
  • Czas 05:52
  • VAVG 17.76km/h
  • VMAX 57.90km/h
  • Sprzęt Hexagon V8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pruchnik zaliczony!

Poniedziałek, 29 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 0

W niedzielę wieczorem nie byłam do końca przekonana czy warto jechać do Pruchnika. Mama, jak to mama starała się wybić mi z głowy kolejny durny pomysł i bardziej wysyłała mnie w okolice Sołonki, ale ile można tam jeździć, a ten zamek w Węgierce kusił...

Rano olałam sprawę, stwierdziłam, że nie wstaje. Ostatnie dni wolnego trzeba przespać, ale plany pokrzyżowała mama, która zdarła mnie z łóżka "bo nie zdążysz dojechać do tego Pruchnika". No to dobra, jade.

Skrótami na Borek, później Hyżne i moje ulubione serpentyny w Dylągówce. Następnie przez Jawornik Polski (po drodze natrafiając na całkiem duży, opuszczony obiekt) i Hucisko - tam mały problem na skrzyżowaniu, bo mapa jedno a kierunkowskaz drugie. Skręcam w prawo z myślą, że co będzie to będzie, najwyżej zjadę na Dubiecko. Po drodze zauważam dwie starsze kobiety, więc dla pewności pytam o drogę. One kierują mnie na las i przy okazji rozwija się miła rozmowa, na którą tracę blisko godzinę, ale mam w miarę dobry czas, więc się nie spieszę.

Do Pruchnika dojeżdżam przed planowanym czasem. Zaskakuje mnie on wielkością... tak małą. Takie połączenie Tyczyna z Błażową i skansenem w Sanoku. Lekko zawiedziona skręcam w Jarosławską i zadowolona, że już zaraz zobaczę zamek... i dzwoni mój telefon. "Czy dodzwoniłam się do schroniska dla psów?" - czy coś w tym stylu, z jednej strony mnie to rozbawiło z drugiej daje do myślenia, bo to nie pierwszy raz, kiedyś facet dzwonił, bo jakiegoś ptaka znalazł. Dodatkowo pod mój dom już kiedyś przyjechali ludzie, co chcieli dać psy na szkolenie. Jednych tak pokierowali ludzie, drugich nawigacja, a ośrodek szkoleniowy jest dobre parę km od mojego domu. Wracając do zamku - widać go było już z drogi, ale dopiero, gdy podjechałam bliżej zobaczyłam jak bardzo jest on zarośnięty. Mimo to chciałam spróbować przedrzeć się bliżej z rowerem, by zobaczyć te ledwie przypominające zdjęcia z Internetu szczątki. Teren podmokły, pokrzywy po kolana, więc będąc w spodenkach dość szybko wymiękłam i udałam się w drogę powrotną. Wracając do Pruchnika, kusiły mnie tabliczki kierujące na Żurawicę. Miałam ochotę odwiedzić tamtejszy środek, tylko nie byłam pewna czy mnie przyjmą bez skierowania. Pewnie by mnie i przyjęli, tylko problem pojawił by się, gdyby nie chcieli mnie później wypuścić. W pobliżu są jeszcze forty... jest szansa mogę skręcić. Nie. Jadę do domu, bardziej mi się to opłaca. Fortów pilnują, a do "Wernera" nawet mnie nie stać na wejściówkę. Student zawsze biedny...

Jechałam na automacie, nie myśląc o drodze, bo widoki nie za specjalne, droga też tylko góra - dół - góra - dół, nudziłam się. Na drodze zobaczyłam modliszkę, więc zrobiłam sobie 30 min przerwy, aby poobserwować ją i zrobić zdjęcia. Później jadąc tak się nudziłam, że aż w połowie drogi powrotnej przekombinowałam i mi się droga skończyła. Las, jak zwykle sie zgubiłam. Patrze - jakiś facet. Pytam więc o drogę i okazuje się, że jadąc na przełaj zaoszczędzę ok 10km drogi. Super! Jestem już prawie w domu. Co prawda zawiedziona, ale i zadowolona z siebie, że poznałam nowe tereny. Podobają mi się tamtejsze lasy, więc może uda się tam wkrótce połazić. Pomysł na kolejną wyprawę jest, teraz tylko szukać ludzi, pieniędzy i czasu.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]