Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi neofelis z miasteczka Hermanowa. Mam przejechane 8314.64 kilometrów w tym 186.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy neofelis.bikestats.pl
  • DST 209.10km
  • VMAX 68.90km/h
  • Sprzęt Hexagon V8
  • Aktywność Jazda na rowerze

100 to zdecydowanie za mało 200! Dubiecko, Krasiczyn, Przemyśl i okolice...

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 2

Na wstępie chcę napisać, że jeśli ktoś uważa, że dystans jest marny, bo co to 200km pff - da sie więcej! To prosze sobie sprawdzić na jakim to było rowerze :)

A więc godz 7 zbiórka :D 2 śmiałków (Paweł i Tomek - pozdrawiam!) pojawiło się na miejscu i ruszyliśmy w kierunku Borku Starego. Rano zimno niecałe 10C, u mnie termometr wskazywał 6 co mnie wręcz przeraziło, ale dość szybko się rozgrzaliśmy.
Planowo mieliśmy dojechać do zamku w Dubiecku, ale jak zwykle pochrzaniliśmy droge i byliśmy Bóg wie gdzie - jako nawigacja: mapa i kompas.
Początek trasy a tak już wita nas gmina Hyżne

Ale nie zniechęciło nas to jednak i jedziemy dalej. Znajdujemy się nagle w Dylągówce i Szklarach następnie w Harcie.. nie wiem jak, no ale - mapa jedno, my drugie :D Widoczki zacne więc nie narzekamy i jedziemy dalej.
a między czasie...

Znajdujemy się w Dynowie i poznajemy ogólnie teren czyli "pogórze dynowskie".
Coś tam terenu, później próbujemy odnaleźć sie w szosie, zaczynają się bardzo fajne podjazdy, ale nie mamy pojęcia co naprawde nas czeka :D
Następnie Bachórz, Bachórzec, Przedmieścia Dubieckie i Dubiecko, po drodze wręcz rozpaczliwe szukanie wodopojów (czyt. czynnych sklepów, oraz stacji benzynowych). A oto jeden z pierwszych epickich podjazdów. Wyglądał tak jak na zdj albo gorzej, ale później przekonaliśmy sie, że to był pikuś w porównaniu z tym co mieliśmy dalej - to była rozgrzewka^^

Koło zamku w Dubiecku pierwszy konkretny odpoczynek i zwiedzanie.




i niezwykle sympatyczne stworzenie



nie wiem co to ale fajne :D

Sorry, że brak zdj architektury czy coś, ale zwierzęta z tego wszystkiego były najładniejsze i najciekawsze :D
Chwila na rozkimy: Jesteśmy tu - to jedźmy do Krasiczyna.. mój genialny tok myślenia :)
O podjazdach pisać już nie będe, jak ktoś chce sie przekonać jak tam jest to polecam! Serio, przegenialny teren!
Następnie przez Babice, Ruszeleszyce, Krzywczą, Reczpol i Korytniki (bodajże, bo były też i lasy więc no... :) )
I takie tam widoczki...




I dawny PGR?



No i jesteśmy w Krasiczynie, znowu tam pobłądziliśmy, ale ostatecznie wyjechaliśmy k. bramy do zamku i taka niespodzianka moja nauczycielka od polskiego :D W każdym razie nie wiem czy płaci sie za wstęp do parku - my nie płaciliśmy... źli z nas ludzie :(




Znowu dłuższa przerwa i mój genialny tok myślenia.. skoro jesteśmy tu to co nam szkodzi pojechać do Przemyśla... no i pojechaliśmy :D


W Przemyślu kolejny dłuższy postój bo dopadliśmy normalny sklep!! Trzeba było coś zjeść. Odczucia po Przemyślu są takie, że... to strasznie ładne, ale i okropnie zaniedbane miasto - a szkoda.
Myśleliśmy o tym czy może nie skoczyć do arboretum w Bolestraszycach, ale na liczniku już setka a tu jeszcze trzeba wrócić, a nie byliśmy pewni czy damy rade. Więc powrót.. po pewnym czasie przekonaliśmy sie, że spokojnie mogliśmy tam pojechać, ale to nic.. następnym razem :)

Kolejny porządny postój, bo aż ponad godzinny był w Krzywczej bodajże - dopadł nas kryzys i jak usiedliśmy to nie mogliśmy sie podnieść, więc zrobiliśmy mały piknik.. no i podziwialiśmy naprawde świetne widoki :) aż chciało by sie tam mieszkać...


Powrót do domu naprawde sprawnie i szybko, bo zapamiętaliśmy droge i w sumie nie odczuwaliśmy jakoś strasznie tych km dopóki sie nie zatrzymywaliśmy np pod sklepem (tam gdzie było otwarte, utarg mieli genialne, kolejki normalnie straszne...). Dolina Sanu - coś pięknego!

Tak więc wyjazd o 7 powrót przed 20, wszyscy żyją, wszyscy zadowoleni, a co z nami będzie jutro to już inna sprawa...
Nasza kondycja była w sumie na równym poziomie, więc nikt nikogo nie zakatował :) Jechaliśmy na luzie - bez spiny, bo i po co? Trzeba było się nacieszyć widokami i swoim chorym towarzystwem :D
Tak więc kolejna wycieczka wkrótce.
A gdzie?
To sie okaże ^^





Komentarze
neofelis
| 11:20 piątek, 6 września 2013 | linkuj Dziękuje :) mam nadzieje, że uda mi się kiedyś jeszcze tam wybrać.
lemur89
| 20:29 czwartek, 5 września 2013 | linkuj Bardzo ciekawa relacja,nic tylko pogratulować dystansu:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mpoto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]